Wreszcie chwila spokoju by skrobnac pare slow o sobotniej imprezie ktora dla mnie trwala od piatku do niedzieli :) Nie bede sie tu rozpisywal w detalach co sie kiedy dzialo. Jedynie pare najwazniejszych faktow. Slawka motocykl prawie dal rade bo na miejsce imprezy dojechal o wlasnych silach ale juz samego "kruzu" nie zaliczyl bo wzial i zdechl. Na szczescie Arturro zabral pana Slawka ze soba i jakos dalismy rade kontynuowac. Mateusz z Magda zjechali dzien wczesniej i chwala im za to bo kazda chwila w ich towarzystwie to mila chwila. El Balenko wraz z Karolina rowniez zjechali wczesniej i z tych samych powodow uwazam to za dobry krok. Ekipa Monstrosity w skladzie Wiktor, Pina i Jacek tez stawila sie wczesniej dzieki czemu juz w nocy z piatku na sobote w garazu nikt nie spal. Moj motocykl prawie dal rade. Walczylem do statniej chwili i z nieznanych przyczyn zatarlem silnik w piatek. Czasu bylo niestety za malo zeby to naprawic a bardzo chcialem pojechac Honda. To przykre wydarzenie gladko wiedzie nas do kolejnego zdarzenia wartego wspomnienia a mianowicie cudownej postawy Olafa ktory na predkosci skolowal mi motocykl na przejazd. Piekna Yamaha XS650 wozila mnie caly weekend i ni razu nie dala dupy. Wspanialy sprzet. Dzieki Olaf. Po przelocie przez miasto impreza przeniosla sie na teren garazu. Jak zwykle: ogien, dym, krew, ofiary, predkosc, poslizgi i nawet bijatyka (mala ale zawsze). Slowem wszystko co tworzy doskonala impreze, ktora czlowiek wspomina dlugie lata. Nagadalem sie, nasmialem. Niektorych ludzi widzialem drugi raz w zyciu a gadalo nam sie jak bysmy byli znajomymi od lat. Nawet Cwir zjechal z Lodzi, zeby z nami pobyc. Za sukces nalezy tez uznac fakt ze Drozd wypelzl ze swojej chatki na kurzej stopce i stawil sie na cala impreze. Kto wie moze na nastepnej bedzie juz jezdzil na swoim sprzecie...byloby pieknie. Caly ten chaos doskonale ogarnial Rafal ktory organizacje biby przyplacil dodatkowo sporym mandatem. No i tu jedyny kwas imprezy. Myslalem, ze w takim tlumie zebranie 800 zl na mandat bedzie dziecinnie proste. Jakze sie mylilem... Czasem warto wypic jedno piwo mniej i zjesc sucha bulke zamiast hamburgera. Niemniej bylo przednio i jak tak dalej bedziemy sie bawic to ocieplimy klimat na tyle, ze Kalifornia na stale zawita do Polski. Dzieki wszystkim co byli !
P.S.
Zdjecia kradlem jak popadnie wiec jesli pragniecie abym je usunal dajcie znac. Fotki sa od Karoliny, Monstrosity, Belzebubs CC, Jasminy Fracze
Finally peace and quiet so I have time to write few words about Saturday's event that lasted for me from Friday till Sunday. I won't bother you with detailed description of what happened when. Only few the most important facts. Slawek's bike almost made it because it got to the meeting point on its own but died soon after actual cruise started. Luckily Arturro took Mr. Slawek and somehow we made it to the end. Mateusz and Magda came one day earlier and I can only be happy because everymoment with them is a good one.El Balenko and Karoliona did the same and from the same reasons thanks for that.Monstrosity team - Wiktor, Pina and Jacek also came earlier so nobody slept at the garage on Friday night. My bike almost made it but I killed the engine on the last straight. Not enought time to fix it and that way we smoothly go to another worth mentioning fact. Olaf was kind enough to get me very cool Yamaha XS650 which was my best friend for the whole weekend and never failed me. Great bike. Thanks Olaf. After cruise through town everybody headed to the garage. As usual: fire, smoke, blood, casulties, speed, drift and even a fight (small but always). In other words everything that makes a memorable party.I spoke a lot and I laught a lot. Some of those people I saw second time in my life but we had chats like we knew each other forever. Even Cwir came from Lodz just to be with us for a while. Big success was the fact that Drozd has left his house on chicken's foot and left one of the lasts. Who knows maybe during the next one he'll be riding he's own machine. All this madness was conducted by Rafal who additionally got 800 zl fine. Here's one and only fuck up of this event. I thought that getting 800 zl from all those people will be as easy as taking off a lolipop from a baby. I was wrong. Sometimes it's good to drink one beer less and eat old bread instead of a hamburger. Anyways it was awesome and if we stay partying like this we'll warm up the climate to this level that we'll have California here in Poland. Thanks to everyone who participated !
Było zajebiście. Następnym razem wpadam na dłużej. Do zobaczenia :) OGIEŃ!!!
ReplyDelete